Wyjście Do Galerii Handlowej
Dzisiaj, w niedzielę, głównym wydarzeniem dnia było wyjście do galerii handlowej Dundrum - największej w Irlandii.
Ale poranek zacząłem od stworzenia tego bloga. Użyłem generatora stron Hugo z najprostszą skórką, bo istotne jest to co piszę, a nie jak ładną stronę mogę zrobić. Całość wrzuciłem na GitHub Pages i podpiąłem pod nową subdomenę. Tu się kończy informatyczny żargon.
Wziąłem prysznic, zjadłem śniadanie (wczorajsze kabanosy i herbatniki) i nagrałem fragment vloga. Dominik pokazał mi jak gra w The Elders’ Scrolls Online, a ja wspomniałem o tym, że grałem ostatnio w Tomb Raider. Mieliśmy iść do galerii razem z Michaelem, praktykantem z Niemiec, który również mieszka w tych apartamentach co my. Dominik i Michael poznali się podczas rozmowy rekrutacyjnej na te praktyki, parę miesięcy temu.
Mając trochę czasu na rękach spróbowałem zagrać w tego mojego Tomb Raider i trochę pomęczyć protagonistkę. Ponieważ gram przez internet (na zewnętrznym komputerze o lepszej mocy obliczeniowej), a tu mamy tylko WiFi, to miałem w pewnym momencie na tyle duże opóźnienia, że postanowiłem przerwać.
W końcu wybraliśmy się do galerii. Pogoda ładna, lekkie zachmurzenie, ale po za tym 21°C i bez bluzy dało się iść. No, może czasem wiaterek nieco zawiał i było chłodniej. Szliśmy piechotą, żeby móc popatrzeć na okolicę. W dużej mierze widzieliśmy piętrowe domki bliźniaki.
Po drodze Michael, który zaczął swoje praktyki 4 tygodnie temu, opowiadał nam trochę o tym co się wydarzyło, że jest sporo praktykantów z Dublina, że praktykanci cały czas mają jakieś wydarzenia, że wspólnie jedzą lunch, ale można też jeść z zespołem, w którym się pracuje. Podpytaliśmy go o wiele rzeczy. Dowiedziałem się, że jedzenie w stołówce Microsoftu jest naprawdę opłacalne, może nawet bardziej niż gotowanie samemu w domu. Michael powiedział nam co trzeba zrobić, żeby móc chodzić na siłownię i że on sam chodzi na poranne zajęcia, zanim zacznie pracę.
W galerii najpierw zaczęliśmy chodzić szukać gdzie można coś zjeść. Restauracji było sporo, ale było też dużo dość drogich lokali. W miarę sensowna okazała się restauracja z burgerami, wziąłem sobie fajnego burgera z serem, pomidorem, ogórkami i sałatą, za 10,50€. Do picia wzięliśmy wodę i okazało się, że można dostać w pełni za darmo wodę z kranu, nawet z kostką lodu. Na deser poszliśmy na mrożony jogurt. Za kolejne 3,30€ mogłem skosztować jogurtu o smaku białej czekolady polanego ciepłą polewą z pokruszonym kinder bueno.
Następnie znalazłem w galerii stoisko sieci komórkowej Three. Kupiłem kartę z nabitymi 20€, których mogę używać przez 28 dni. Dzięki niej mogę używać internetu z telefonu tam gdzie nie mam WiFi. Szczególnie jest to przydatne jeśli postanowię pojechać gdzieś dalej zwiedzać Irlandię.
Ostatnim przystankiem było Tesco, żeby zrobić jakieś zakupy. Postanowiłem kupić sobie szynkę i ser i masło i chleb - na kanapki. Zaśmiałem się widząc półkę z polskimi produktami - patrzę, a tu nagle wyskakuje na mnie napis „szynka”.
Po powrocie do mieszkania postanowiłem wypróbować nową kartę SIM. Nie miałem dedykowanego narzędzia do otwierania klapki w telefonie, więc po kilku próbach nieprzeznaczonymi do tego narzędziami, udało mi się zastosować zszywkę i jakoś tę klapkę otworzyć. W każdym razie, nowy irlandzki numer mi działa, a nawet używa 4G. Ponieważ Orange ma tylko 3,5G to nie byłem świadomy, że mój telefon w ogóle obsługuje 4G.
Potem miałem okazję porozmawiać z kolegą z uczelni Michałem, który jest w Irlandii na praktykach w innej firmie. Porozmawiałem z Dominikiem o tej grze, w którą tak zawzięcie gra. Zabrałem się za kilka rzeczy związanych z moimi wideo i PLQ, po czym zjadłem kolację i do końca dnia pracowałem nad nowym statutem PLQ.