Wtorek
We wtorek był mój pierwszy dzień pracy zdalnej. Miałem w planie wyjść z domu, pójść na uczelnię i tam pracować, ale ostatecznie nie wyszedłem. Zegarek na ręce mam nadal ustawiony na czas irlandzki i według niego mierzyłem nine-to-five.
Na początku dnia sprawdziłem maile i wiadomości. Potem zjadłem sobie śniadanie i dołączyłem do spotkania online. Okazuje się, że jakość dźwięku w pokoju zespołu choć zrozumiała, to pozostawia wiele do życzenia. Po spotkaniu wziąłem się za poprawki na podstawie komentarzy do mojego kodu.
W przerwie na lunch skoczyłem do biedronki kupić sobie jakieś jedzenie. W drodze do sklepu spotkałem kolegę Dawida i dowiedziałem się, że przeprowadził się na Ochotę.
Po lunchu zacząłem kolejną część mojego frontendu - przepisanie go na Office UI Fabric. Jest to dużo zabawy, bo Semantic UI rządziło się inną filozofią. Zaledwie dotknąłem rąbka kodu. Najgorsze jest to, że dopóki nie przepiszę wszystkich komponentów, to nie będę mógł uruchomić projektu i zobaczyć czy dobrze je przepisuję. Może spróbuję wykomentować część kodu…
Po pracy trochę odpocząłem, zacząłem pisać post na bloga technicznego, a potem poszedłem spotkać się ponownie z Dawidem, który robił sobie tatuaż. Poznałem jego żonę, która przez 8h “dziarała” mu udo, a potem wspólnie poszliśmy do nich zagrać w Munchkina. Położyłem się spać coś koło 3 nad ranem.