Sobotnie wesele
W sobotę rano miałem sporo wolnego czasu i właściwie to nie zrobiłem nic co mam na liście zadań. Jedyne co zrobiłem takiego bardziej pożytecznego to trochę ćwiczeń. Ale za to moja siostra zdecydowała się nagrać piosenkę i trochę jej w tym pomagałem. Renata już umie obsłużyć mój dyktafon i program do cięcia wideo, ale po raz pierwszy mierzyła się z Audacity, do obróbki audio.
W końcu nadszedł czas się przygotować do wyjścia. Wyciągnąłem z szafy białą koszulę i marynarkę. Razem z siostrą poszedłem na ślub i wesele mojego kolegi, Szymona. W kościele było w miarę. Ksiądz był spoko, a do tego mieli “karaoke” (w sensie ekran z tekstem).
Miałem okazję zobaczyć sporo kolegów, których na co dzień nie spotykam. Miałem okazję sobie potańczyć, choć były momenty, że niemal sam rzucałem się po parkiecie. Miałem okazję się najeść. Miałem okazję powygłupiać się z kolegami. Miałem okazję wziąć udział w grze dla młodej pary. Było fajnie.