Piątek

W piątek pracowałem przy utworzeniu projektu frontendu, który wchodzi w interakcję z backendem, i doprowadzeniu aplikacji do stanu, w którym będzie się budować. Miałem problemy z zależnościami, miałem problemy z linterem, a na koniec pojawiły się jeszcze jakieś nowe nieznane problemy z którymi będę borykać się w poniedziałek.

W środku dnia wypadła mi olbrzymia przerwa. Poszedłem na lunch, potem graliśmy w piłkarzyki i pingponga, a kiedy w końcu wróciliśmy do naszego budynku to rozpoczęła się ceremonia pożegnania odchodzących w tym tygodniu praktykantów i poczęstunek ciastem. Kiedy i to się skończyło, to jeszcze bawiliśmy się w odszyfrowywanie wymowy irlandzkich imion. Wiedzieliście, że w irlandzkim nie ma litery ‘v’ i pisze się ją ‘bh’ lub ‘mh’? Jeden z bardziej nieintuicyjnych języków.

Po pracy wybraliśmy się do pubu/restauracji na wspólną integrację. Dobrze się bawiłem. Kilka osób pojechało kupić pizzę, którą potem jedliśmy na parkingu, no bo nie można wnieść jedzenia z zewnątrz do restauracji. Potem rozmawiałem z Isobel o komikach i teleturniejach, przy okazji czego wyszło, że Netflix nie respektuje tego, że jestem w Irlandii i nie mam dostępnych wielu lokalnych filmów.