Sobota
W sobotę rano leżałem długo w łóżku. W końcu wstałem i zjadłem śniadanko. Jednym z prezentów dla babci jest odnowienie łóżka. Złożyłem z rodziną nowy stelaż dla babci pod nowy materac. Stary stelaż, wyprodukowany w 1958, rozłożyliśmy na części pierwsze i potem tata go skręcił, żeby babcia miała materac wyżej. W końcu wybraliśmy się na obiad na miasto. Zjadłem zupę brokułową i schabowego z ziemniakami i kapustą. W Irlandii jem zupełnie co innego.
Piątek w podróży
W piątek rano wstałem z siostrą, żeby udać się na lotnisko. Zamiast płacić drogo za bezpośredni autobus lotniskowy, pojechaliśmy najpierw tramwajem do centrum, a potem autobusem miejskim. Przeszliśmy kontrolę bagażu i udaliśmy się do gate'a, gdzie zjedliśmy kanapki. Podczas podróży samolotem czytałem trochę książki CEO Microsoftu o jego młodości i przybyciu do Stanów. Kiedy zmęczyłem się czytaniem, to trochę próbowałem drzemać, ale potem wróciłem myślami do tego TypeScriptu, więc wyciągnąłem laptopa i spędziłem trochę czasu na ostatnią już walkę z tym systemem typów.
Czwartek
W czwartek dzień minął mi bardzo szybko. Rano dowiedziałem się, że biblioteka której używam do renderowania ładnego UI - semantic-ui-react - ma pewną zależność, w której licencji twórca określił firmy, które nie mogą korzystać z tej biblioteki. I jest pośród nich Microsoft. Co oznacza, że będę musiał przerobić aplikację. Potem był stand-up, podczas którego każdy mówił nad czym obecnie pracuje. Zeszło nam ponad 45 minut na to, bo zespół liczy ponad 10 osób.
Środa
W środę rano wstałem wcześnie i postanowiłem poćwiczyć przed pracą. Ubrałem się sportowo, zapakowałem normalne ubrania do plecaka i poszedłem pobiegać. Pogoda była okropna ale przebiegłem kilkanaście minut. Resztę drogi do Microsoftu przeszedłem. Zszedłem na poziom minus jeden i kolejne pół godziny spędziłem na siłowni, robiąc różne ćwiczenia. Kiedy przyszedłem do biura, zrobiłem sobie herbatę, i od razu zostałem zgarnięty przez Konstantina na rozmowę o komponentach w moim projekcie. Sprowadzało się to do tego, że chcemy wyciągnąć stan poza komponenty i programować jak najbardziej funkcyjnie.
Wtorek
We wtorek kończyłem pisanie testów do mojego UI. Zanim wyszedłem na lunch stworzyłem Pull Request. Na lunch zaprosiłem do Microsoftu moją siostrę. Spotkaliśmy się w lobby głównego budynku. Najpierw musieliśmy wyrobić dla niej przepustkę. Na recepcji są tablety z oprogramowaniem, które prosi cię o twoje imię, email i do kogo z microsoftu przyszedłeś. Po wypełnieniu formularza specjalna maszyna drukuje plakietkę na plastikowej karcie. Weszliśmy do budynku. Po środku jest dużo wolnej przestrzeni, cyfrowe jeziorko, widać dach i wszystkie piętra w około.
Poniedziałek
W poniedziałek przyjechała do mnie do Dublina moja siostra. Wstałem rano i czekając na jej przyjazd w międzyczasie znalazłem fajny kurs z programowania w pythonie dla kolegi. FlyNerd kurs Python. W końcu moja siostra przyjechała autobusem do Sandyford. Wyszedłem po nią na dwór. W mieszkaniu zrobiłem jej szybką oprowadzkę, wskazując sypialnię, kuchnię i łazienkę. Następnie musiałem iść do pracy, a ją zostawiłem żeby sobie spała, bo była zmęczona podróżą. Cały dzień w pracy spędziłem pisząc testy automatyczne do kodu, który napisałem w zeszłym tygodniu.
Niedziela
W niedzielę miałem zaplanowane dwie rzeczy do zrobienia i z uśmiechem stwierdzam, że je wykonałem. Dzień zacząłem jednak od odpoczynku. Trafiłem na brytyjski teleturniej Only Connect na youtubie, bo kilku odcinkach był Tom Scott. Tom prowadzi bardzo ciekawy kanał na YT gdzie wrzuca filmy o ciekawych miejscach na świecie, o podstawach komputerów, o domowych teleturniejach, które sam organizuje. W końcu zabrałem się za pierwszy projekt, czyli nagranie filmu o marketingu sieciowym.
Wycieczka do Belfastu
W sobotę rano musiałem wcześnie wstać. Razem z Dianą, Dominiką i jej chłopakiem Michałem postanowiliśmy wybrać się na wycieczkę do Belfastu. Wycieczka kosztowała nas 50€ na głowę. Wyruszyliśmy odpowiednio wcześnie i całe szczęście, bo pewien odcinek trasy tramwaju był w remoncie i musieliśmy się przesiąść w autobus zastępczy, a potem iść kawałek piechotą. W końcu dotarliśmy do autokaru. Kierowca autokaru był jednocześnie naszym przewodnikiem. Koleś opowiadał nam nieco z humorem, więc przyjemnie się go słuchało.
Piątek
W piątek rano obudziłem się kwadrans po szóstej. Jeszcze leżąc w łóżku naszedł mi do głowy kod, który opuściłem poprzedniego dnia w pracy. Więc, chcąc nie chcąc, wstałem na nogi. Postanowiłem jednak odłożyć myślenie o programowaniu aż będę w pracy i puściłem sobie keynote Gary'ego Vaynerchuka z jego pobytu w Australii. W trakcie słuchania zrobiłem sobie i zjadłem kanapki. W końcu dotarłem do biura i zabrałem się za pisanie kodu. Dzisiejszy kod opierał się na utworzeniu komponentów UI różnego typu oraz modyfikacji umieszczonego w pamięci stanu.
Czwartek
W czwartek rano trochę się ociągałem z wyjściem z domu i ostatecznie zjadłem śniadanie przed wyjściem. Zazwyczaj idę do głównego budynku Microsoftu, jem śniadanie, a potem idę do drugiego budynku do biura. Pracowałem nad podstawami UI mojego edytora. Napisałem też pierwsze testy przy pomocy frameworków jest i enzyme. Porozmawiałem z szefową o tym które pola w edytorze chcemy. Vadym pomagał mi z deployem aplikacji (miało być proste, a się przeciąga). No, ale głównie to pisałem kod.